Jak wykazało śledztwo - mężczyzna wraz z bratem wycinał drzewo, ale nie miał o tym za bardzo pojęcia. I dlatego doszło do tego nieszczęśliwego wypadku.
Przesłuchany w charakterze świadka brat zmarłego, przyznał, że 37-latek nie miał dużego doświadczenia w wycince drzew. Wcześniej, owszem, jakieś mniejsze drzewa ścinał, ale takie duże jak to, od którego zginął. Brat zeznał, że 37-latek przyjął złą technikę pracy, w następstwie czego doszło do nieszczęśliwego wypadku. Wobec tutaj stwierdzenia braku udziału osób trzecich, prowadzący śledztwo prokurator podjął decyzję o jego umorzeniu.
Mówi Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie.
Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci 37-latka były urazy spowodowane przez spadające drzewo.