Pacjenci przyjmowani są przez całą dobę. Najwięcej trafia ich w nocy.
- Mamy 120 łóżek, z czego 5 to łóżka respiratorowe. Proszę jednak nie traktować tego jako oddziału intensywnej terapii. Możemy pacjenta zaintubować, mamy zabezpieczenia anestezjologiczne. Jeśli będzie tego wymagać stan zdrowia pacjenta, zostanie on przetransportowany do szpitala wyższego rzędu. Sytuacja staje się trudna - mówi dyrektor szpitala w Wolicy Sławomir Wysocki.
Cała załoga szpitala w Wolicy wykazała gotowość do pracy i zajmuje się pacjentami chorymi na COVID-19. Wyjątkiem są osoby, które już wcześniej przebywały na zwolnieniu. Spodziewaliśmy się drugiej fali, ale nie w takim nasileniu, jak w tej chwili. Ale nie poddajemy się, działamy. Jesteśmy po to, by służyć.
My mamy tyle łóżek, ile mamy. Jeżeli będzie taka potrzeba, będziemy myśleli o szpitalu polowym. Jednak wtedy będzie potrzebny dodatkowy personel. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Do Wolicy trafiają pacjenci z całej Wielkopolski. Ich stan jest różny. Obecnie blisko 30 osób potrzebuje leczenia tlenem. Nie ma żadnej pod respiratorem.Przy obecnej dynamice wolne miejsca mogą skończyć się już w piątek. (jutro). Chorymi opiekuje się 12 lekarzy i 50 pielęgniarek.