Antoni Serbeński ponad wszystko kochał sztukę i nie chciał, by cokolwiek go ograniczało. Dlatego też porzucił, najpierw karierę prawniczą, później zawód nauczyciela i w 1931 roku - przeprowadził się do Ostrzeszowa. By tutaj tworzyć, odpoczywać i przede wszystkim - być niezależnym.
Za życia - jak to zazwyczaj w takich przypadkach bywa - ceniony zbyt nie był. Jego działa często rozdawane były - za ciepły posiłek, bo i też do najbogatszych artysta nie należał.
Honor stawiał zawsze na pierwszym miejscu - i gdy podczas II wojny światowej nadarzyła się okazja, by trochę zarobić malując portrety Niemców, odmówił, za co oczywiście został ukarany.
Zmarł wiosną 1957 roku. Pokonał go nowotwór. Swe ostatnie dni spędził w ostrowskim szpitalu.
Teraz, to dzięki niemu - czy raczej jego dziełom możemy zobaczyć, jak Ostrzeszów wyglądał jeszcze kilkadziesiąt lat temu. To właśnie Serbeński jako pierwszy utrwalił piękno okolicznych zakamarków i uliczek. Nikt przed nim tak bardzo nie docenił uroku tego miasteczka.
By upamiętnić tę niezwykłą dla Ostrzeszowa postać, muzeum zorganizowało wystawę stałą. Zobaczyć na niej można - zarówno ludzi, jak i miejsca, te tak dobrze nam znane z naszej, współczesnej codzienności.
W rozmowie z dyrektor muzeum regionalnego - Mirosławą Rzepecką pytamy, jak Serbeński trafił do Ostrzeszowa? Po czym można rozpoznać jego prace? I o co chodzi z tym ostrowsko - ostrzeszowskim konfliktem?
Rozsiądźcie się wygodnie i - posłuchajcie sami ;)