Zardzewiałe, zakurzone, bez powietrza w oponach - takie auta potrafią przez miesiące straszyć na osiedlach. W wielu miastach to codzienność, ale nie w Ostrzeszowie.
W zeszłym roku mieliśmy tylko dwa przypadki, kiedy musieliśmy odholować auta na parking. Były też dwa-trzy inne sytuacje, ale tam właściciele sami zareagowali i usunęli pojazdy - mówi komendant Straży Miejskiej w Ostrzeszowie, Sławomir Grzegorowski.
Co dzieje się z takim wrakiem? Kiedy auto wygląda na porzucone i od dawna nikt go nie używa, straż miejska może się tym zająć - sprawdzić, czy wszystko jest z nim w porządku i skontaktować się z właścicielem.
Jeśli właściciel się odezwie, ma szansę usunąć auto na własny koszt. Ale jeśli nie zareaguje - pojazd trafia na specjalny parking, a wszelkie koszty - holowanie, przechowywanie i dalsze działania - pokrywa właśnie on.
Czasem sprawa jest bardziej skomplikowana, szczególnie gdy auto nie ma tablic rejestracyjnych. Co wtedy? Strażnicy próbują namierzyć numer VIN - czyli specjalny numer identyfikacyjny pojazdu, który często widać na przedniej szybie albo pod maską. Dzięki niemu można ustalić, do kogo auto należy.
Zdarzają się przypadki, że auta pochodzą zza granicy, przywiezione i porzucone. Ale na szczęście w Ostrzeszowie to wciąż rzadkość. Jeśli przez pół roku nie uda się ustalić właściciela albo nikt nie zgłosi się po samochód - auto przechodzi na własność gminy. Wtedy trafia na złom - dodaje komendant.
Straż miejska przypomina - jeśli auto stoi bez ruchu przez wiele miesięcy, wygląda na porzucone, nie ma ważnego OC ani przeglądu - może zostać odholowane. Warto o tym pamiętać, zanim zostawi się samochód ''na dłużej'' na publicznym terenie.