Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską. Śmierć młodego człowieka, a za kierownicę niewiele starsza koleżanka - to budziło emocje i komentarze.
Prokuratura w ekspresowym tempie przeprowadziła śledztwo, w trakcie którego m.in. powołała biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków. I jego opinia w tej sprawie była bardzo ważna.
Jak ustalili śledczy - BMW pędziło z prędkością 260 km m na godzinę, wypadło z drogi, dachowało i się zapaliło. Za kierownicą siedziała 19-latka i to ona została oskarżona o spowodowanie wypadku.
Oskarżona umyślnie naruszyła zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, powodując wypadek drogowy, w ten sposób, że kierując samochodem marki BMW, jadąc drogą główną, z nadmierną prędkością rzędu 260 kilometrów na godzinę, nie zwróciła uwagi, że pasażer nie ma zapiętych pasów, nie zareagowała na ten fakt, nie obserwowała należycie drogi, straciła panowanie nad pojazdem, który wypadł z drogi, uderzył w skarpę a następnie wpadł na pole, gdzie doszło do jego pożaru. W wyniku wypadku zginął 17-letni pasażer.
Powiedział nam Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
19-latka, która też została ranna w tym wypadku, przyznała się do winy.
Zeznała, że jadący z nią koledzy 17 -latek, który zginął i 18-latek, który został ranny - podjudzali ją do szybkiej jazdy.
Kobiecie grozi do 8 lat więzienia.
Polecany artykuł: