Pożar wybuchł w poniedziałek rano. Ogień szybko zajął halę magazynową na terenie zakładu produkcyjnego, gdzie przechowywane były m.in. pianki poliuretanowe do produkcji materacy. Przez kilka godzin strażacy z kilkunastu jednostek gasili pożar. Jeden pracownik firmy podtruł się gazem, dwóch strażaków zostało lekko poparzonych.
Teraz zadanie mają policja i prokurator, bo trzeba wyjaśnić - dlaczego do pożaru doszło.
Prokurator Rejonowy w Kępnie zlecił niezwłocznie właściwej miejscowo komendzie policji, przeprowadzenie czynności dotyczących zabezpieczenia materiału dowodowego. M.in. zabezpieczone zostały zapisy monitoringu, przystąpiono do przesłuchania niezbędnych świadków, a także zabezpieczenia dokumentacji. W toku dalszych czynności i kolejnych dni z udziałem biegłego przeprowadzono szczegółowe oględziny miejsca zdarzenia celem podjęcia próby ustalenia bezpośredniej przyczyny tego pożaru i uzyskanie kluczowego dowodu w postaci opinii biegłego z zakresu pożarnictwa i ochrony przeciwpożarowej.
Mówi nam Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Obecnie, zarówno policja jak i prokuratura oczekują na przekazanie miejsca zdarzenia przez Straż Pożarną oraz decyzję Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego odnośnie możliwości rozpoczęcia czynności procesowych na miejscu zdarzenia.
Postępowanie prowadzone jest w kierunku o czyn z art. 163 § 1 pkt. 1 kk.
Straty po pożarze szacowane są na kilka milionów złotych.