Jesień rozkręca się na dobre, a wraz z nią sezon na domowe dogrzewanie. W wielu mieszkaniach pojawiają się elektryczne grzałki, farelki i nagrzewnice. Strażacy z Ostrzeszowa przypominają jednak, że niewłaściwe korzystanie z tych urządzeń może skończyć się tragicznie.
Korzystanie z nagrzewnic elektrycznych, takich jak grzałka czy też farelka, może prowadzić do poważnych zagrożeń pożarowych, zwłaszcza gdy urządzenia te są używane w sposób niewłaściwy lub w warunkach, które sprzyjają niebezpiecznym sytuacjom - mówi Noemi Biel ze straży pożarnej w Ostrzeszowie.
Przyczyną wielu pożarów są proste błędy - przeciążanie instalacji, używanie starych lub tanich urządzeń bez certyfikatów, a także zbyt bliskie ustawianie ich przy meblach czy firanach.
Takie urządzenia generują wysokie temperatury, które w przypadku ich nieprawidłowego działania lub przeciążania mogą doprowadzić do przegrzania - dodaje Noemi Biel.
Najbardziej niebezpieczna sytuacja to pozostawienie farelki bez nadzoru lub używanie jej do suszenia ubrań. Wystarczy chwila, by od gorącego powietrza zajęły się tkaniny.
Ciepło generowane przez takie farelki może łatwo zapalić pobliskie materiały, takie jak firany, dywany, meble tapicerowane, poduszki czy koce, ubrania lub inne tekstylia suszone w pobliżu urządzenia - mówi Noemi Biel.
Aby uniknąć zagrożenia, strażacy przypominają o kilku prostych zasadach bezpieczeństwa.
Zachowujmy minimum metr odległości od łatwopalnych materiałów, wybierajmy sprzęty z certyfikatami bezpieczeństwa (np. CE, DUF), nie zostawiajmy włączonego urządzenia bez opieki, regularnie sprawdzajmy stan przewodów i gniazdek i korzystajmy z urządzeń z automatycznymi wyłącznikami. Świadomość zagrożeń i odpowiedzialne użytkowanie grzałek czy też farelek to klucz do zapewnienia bezpieczeństwa w naszych domach podczas sezonu grzewczego - dodaje strażak.
Każdego roku w Polsce odnotowuje się dziesiątki pożarów spowodowanych przez niesprawne lub źle użytkowane urządzenia grzewcze. Strażacy apelują, by tej jesieni dogrzewać się - ale z głową.