Ludzie wciąż spalają śmieci, plastiki czy opony – ale to pojedyncze przypadki i z roku na rok jest ich coraz mniej.
Straż Miejska w Ostrzeszowie podsumowała ten sezon grzewczy.
Mundurowi od września otrzymali 24 zgłoszenia, w których życzliwi sąsiedzi wskazywali - kto może nie do końca stosować się do obowiązującego prawa.
Przez cały sezon grzewczy - do końca marca, mieliśmy 24 zgłoszenia dotyczące nielegalnego przetwarzania odpadów. W 15 przypadkach to potwierdziliśmy, ukaraliśmy właścicieli mandatem, w wysokości od 200 do 500 złotych, tutaj też warto nadmienić, że w trzech sytuacjach była to kwestia spalania kompostu. Pouczyliśmy także 17 osób, ponieważ - w tych 24 przypadkach - były to zgłoszenia od mieszkańców, a dodatkowo mieliśmy ponad 20 interwencji, które strażnicy sami podejmowali, jeśli zauważyli jakąś nieprawidłowość. Widzimy tendencję spadkową - mówi komendant Straży Miejskiej w Ostrzeszowie, Sławomir Grzegorowski.
W tym - kończącym się powoli - sezonie grzewczym mundurowi interweniowali niespełna 50 razy. Często okazywało się, że to nie spalane śmieci, a niewymieniony jeszcze piec.
Połowa tych zgłoszeń, tam gdzie były np. pouczenia to okazywało się, że osoby spalały właściwy opał, ale były to stare piece, stąd zadymienie. Tutaj, w takich przypadkach nie wystawialiśmy mandatu, pouczaliśmy, był wystawiany protokół i zobowiązywaliśmy te osoby do wymiany źródła ciepła - dodaje Sławomir Grzegorowski.
Mandat za palenie śmieci w piecu może kosztować nawet 500 zł. Odmowa jego przyjęcia grozi skierowaniem sprawy do sądu, a wtedy kara z reguły jest znacznie wyższa.