Ostrzeszowianie mają za sobą intensywny weekend. W sobotę zagrali z Politechniką Rzeszowską, a w niedzielę z GMKS-em Strzelec Frysztak. Oba mecze dostarczyły sporo emocji, choć do tabeli nie udało się dopisać punktów.
W sobotę zmierzyliśmy się z Politechniką Rzeszowską. Mecz stał na bardzo wysokim poziomie. Niestety, przegraliśmy go 7:3. Żeby zobrazować ten wynik, że mecz był naprawdę zacięty, można powiedzieć, że 3 z tych meczów przegranych przegraliśmy 3:2, 11:9, czyli zabrakło tak naprawdę dwóch piłeczek w każdym z tych pojedynczych meczów, aby można było uzyskać jeszcze lepszy wynik. Drużyna była bardzo dobrze dysponowana. Mieli też w swoim składzie byłego mistrza Polski Tomasza Lewandowskiego oraz też młodych zawodników prezentujących bardzo wysoki poziom - mówi zawodnik UKS-u Piast Ostrzeszów, Antek Witkowski.
W niedzielę ostrzeszowianie rozegrali drugi wyjazdowy mecz - tym razem z GMKS-em Strzelec Frysztak. To starcie zakończyło się wynikiem 4:6, dla gospodarzy.
Można powiedzieć, że podeszliśmy do tego drugiego meczu już za ciosem, bo rozegrani wcześniej. Dawno nie pamiętam tak emocjonującego meczu, tak naprawdę każdy singiel, każdy debel był niesamowicie wyrównany. Można też powiedzieć, że jeden mecz był wręcz thrillerem, w którym Michał Bańkosz już w piątym secie przegrywał 7:1 i ostatecznie udało mu się wygrać po wielkim boju i naprawdę heroicznej walce. Oczywiście zawsze można powiedzieć, że szkoda, ale tutaj był taki moment, w którym z wyniku 2:4 zrobiliśmy wynik 4:4 i dwie ostatnie partie też były thrillerami. Ostatni mecz już też Adrian Spychała przegrywał 2:0 w setach, odrobił na 2:2 i w ostatnim secie wygrywał 9:6, żeby jednak niestety przegrać ten mecz. Można tylko pogratulować gospodarzom tego wyniku - dodaje Antek Spychała.
Listopad dla UKS-u Piast dopiero się rozkręca - przed nimi jeszcze trzy ligowe spotkania. Najbliższe, już w sobotę. Ostrzeszowianie rozegrają domowy mecz z Palmiarnią Zielona Góra I. Start o 16.00.
Patronem medialnym zawodników z Ostrzeszowa jest Radio Eska.
