Decydujący będzie grudzień.
To wtedy nastąpi tegoroczne podsumowanie budżetu i zapadną pierwsze decyzje - co dalej.
Mowa o szpitalu w Ostrzeszowie, który po podniesieniu płacy minimalnej dla pracowników służby zdrowia, boryka się z ogromnymi trudnościami finansowymi. Bo rząd decyzję o podwyżkach podjął - ale pieniędzy na nie, nie wyłożył. Dlatego też, jeśli nie uda się domknąć budżetu w grudniu, placówka w przyszłym roku będzie musiała poszukać większych oszczędności - np. zmniejszając liczbę wykonywanych zabiegów. Wprowadzone ograniczenia oznaczają dla mieszkańców większe trudności w dostaniu się do specjalisty.
Od początku lipca została zrealizowana dość znaczna podwyżka w szpitalach. My do dzisiaj odczuwamy konsekwencje tej sytuacji, ponieważ miesiąc w miesiąc placówki - nie tylko nasza, się nie bilansują. Żeby też uświadomić powagę sytuacji, muszę też powiedzieć, że w innych obszarach - wszystkich możliwych, czynione są starania, by ograniczyć koszty. Natomiast tutaj, trudno jest zbić kwoty, które są kwotami deficytu. Stwarza to określoną sytuację na koniec roku, która na pewno będzie skutkowała ujemnym bilansem i stratą. Z tym samorządy będą musiały się zmierzyć - mówi starosta ostrzeszowski, Lech Janicki.
Mowy o zamknięciu szpitala - nie ma. Jednak, jeśli placówka nie domknie budżetu i wprowadzi ograniczenia, ostrzeszowianie, by zapisać się do konkretnego specjalisty będą musieli wybrać się do większego szpitala, np. w Ostrowie.