W Doruchowie 248 lat temu spalono "czarownice"
Na co dzień Doruchów (pow. ostrzeszowski) wydarzeniami z końca XVIII wieku nie żyje, ale są takie momenty, w których same o sobie przypominają. Są też przede wszystkim miejsca, w których kobiety podejrzane o czary poddano torturom, a potem spalono. Jest park, w którym znajduje się ziemianka, w której kobiety więziono. I niewielkie jeziorko, w którym poddawano je próbie wody. Jest też wzgórze, na którym ustawiono wielki stos.
Historia z Doruchowa. Dlaczego spalono "czarownice"?
Wszystko zaczęło się od choroby dziedziczki. Nie można było ustalić co jej jest więc oskarżono inne kobiety o czary. Jak mówi legenda - jedenaście zginęło w płomieniach, a trzy zmarły podczas tortur.
- Przeszły próbę wody. Okazało się, że żadna nie utonęła, dlatego przystąpiono do kolejnej procedury, czyli próby żelaza i podczas tej próby żelaza trzy panie się nie przyznały do zarzucanych czynów, dlatego nie przeżyły. A tych 11, z bólu przyznały się do wszystkiego, dlatego prawomocnym wyrokiem sądu zostały skazane na śmierć - mówi Ryszard Mazur, znawca tematu i doruchowski regionalista.
Po tym polskim Salem król Stanisław August zakazał takich procesów, ale niektórzy twierdzą, że jeszcze przez lata takowe się odbywały.
Historia czarownic z Doruchowa została po raz pierwszy opisana w 1835 roku. Autorem wspomnień miał być anonimowy, naoczny świadek tortur i spalenia niewiast.
Polecany artykuł: