Każde dziecko zasługuje na to, by dorastać w bezpiecznym i kochającym otoczeniu. Nie każde jednak dziecko ma taką szansę. Dlatego tak ważne jest, by więcej osób zaangażowało się w tworzenie rodzin zastępczych - bo tych w powiecie ostrzeszowskim, ale i też w całej Polsce - brakuje.
To od wielu lat poważny problem. Niewystarczająca liczba rodziców na zastępstwo często prowadzi do sytuacji, w której wiele dzieci pozostaje w instytucjach opiekuńczych, czekając na swoją "drugą rodzinę". Zgodnie z danymi Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej oraz Głównego Urzędu Statystycznego, w Polsce rośnie liczba dzieci, które nie mogą wychowywać się w swoich biologicznych rodzinach z powodu zaniedbania, przemocy czy innych trudnych sytuacji. Dla takich dzieci rodzina zastępcza jest jedyną szansą na znalezienie miłości, bezpieczeństwa i stabilności.
Niestety, liczba rodzin gotowych przyjąć dziecko do swojego domu nie rośnie adekwatnie do zapotrzebowania. Pomimo licznych kampanii informacyjnych, wciąż zbyt mało osób decyduje się na bycie rodziną zastępczą.
Dlatego, dziś rozmawiamy z trzema rodzinami z powiatu ostrzeszowskiego, które opowiadają nam swoją historię, ale i zdradzają, co skłoniło ich do podjęcia tej decyzji.
I choć - jak sami przyznają - nie jest to droga usłana różami, to ... po prostu warto.
Posłuchajcie rozmowy z ''rodzicami na zastępstwo'' Urszulą i Janem Tomczak, Janem Szumilejko oraz Natalią, która woli nie zdradzać swojego nazwiska.