Tą sprawą żyła - w lipcu ubiegłego roku - cała Polska. Dwulatek utonął, bo sam nad ranem wyszedł z domku letniskowego.
W tym czasie jego rodzice spali. Dzień wcześniej trochę poimprezowali i popili. Rano byli jeszcze "na kacu".
U matki dziecka badanie wykazało ponad promil alkoholu w organizmie.
Jak ustalono w trakcie śledztwa, rodzice pozostawili niezabezpieczone i niezamknięte drzwi do domku letniskowego. Chłopiec wyszedł przez nie, a następnie przeszedł kilkaset metrów na plażę, wszedł na pomost, z którego spadł i utonął. Sekcja wykazała, że dziecko zmarło z powodu gwałtownego uduszenia przez utonięcie.
Rodzice podczas śledztwa przyznali się do winy. Przed sądem zmienili zdanie. Przyznali jednak, że dzień przed tragedią trochę imprezowali i pili alkohol.
Zeznali, że kiedy kładli się spać, dziecko było z nimi.
Rano ciało chłopca - dryfujące przy pomoście - znalazła kobieta spacerująca plażą.
Proces rozpoczął się w maju, zakończył w listopadzie. Było zaledwie kilka rozpraw. Sąd był też na miejscu dramatu. Sprawdził jak wygląda domek, jak daleko jest do plaży i wody.
Sąd uznał winę rodziców. To ich niedopilnowanie dziecka doprowadziło do sytuacji z 15 lipca 2021 roku. Matka i ojciec dostali po pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Muszą też pokryć koszty procesu - łącznie to około 6 tysięcy złotych.
Wyrok nie jest prawomocny.
Na razie nie wiemy, czy strony będą się odwoływać.
Źródło: Ostrów. Ich dwuletni synek utopił się, gdy spali po imprezie. Jest wyrok sądu dla rodziców chłopca