Chwilę grozy przeżyli internauci, bo na dłuższy czas zniknęła samica. Było podejrzenie, że jest ranna. Ale po drugiej w nocy wróciła na przygodzicki komin.
Intruz jeszcze wielokrotnie próbował atakować parę i gniazdo. Za każdym razem udało się go przegonić.
- Niby spokój na gnieździe a jednak nerwowo. Dziedzic nie śpi, raz po raz rozgląda się czujnie na boki. Przydałby się zmiennik, który przypilnowałby spokojnego snu. Niestety Przygoda gdzieś zaginęła. Agresor ma łatwiej - on może odpoczywać, zbierać siły do ataku i wyczekiwać okazji - pisała - tuż przed północą, na bocianim forum - internautka An55nA.
Obecnie w gnieździe są cztery jaja. Dziś może pojawić się piąte.
A - mocno emocjonujące - życie Przygody i Dziedzica możecie podglądać tutaj : bociany