Na tym festiwalu nawet największy niejadek musiał się na coś skusić. Bo stoły aż uginały się od potraw przygotowanych przez panie z KWG.
Było słodko, było słono, było wytrawnie.
Mamy leczo, bigosik, mamy pierogi z kapustą i grzybami - mówią panie z KGW. - Na razie najbardziej "idą" pierogi. Ale chleb ze smalcem też ma wzięcie. Jest piękna pogoda, jest super - dodają gospodynie. - Mamy serniczki, drożdżowce, do wyboru do koloru. Mamy też naleweczki "dla zdrowotności". Cieszymy się, że tutaj jesteśmy i możemy podzielić się naszymi potrawami.
Do niektórych dań trzeba było ustawić się w kolejce. Tak było na przykład z plackami ziemniaczanymi.
- Dla tych placów tu przyjechałam - mówi nam Basia, która na Koniec Świata przyjechała z rodziną. - W ubiegłym roku bardzo mi smakowały, więc w tym nie mogło mnie zabraknąć. Świetna impreza, świetne miejsce. Bardzo dużo ludzi.
Wszystkie kalorie można było spalić. Jak co roku SMAKOM JESIENI towarzyszyły bieg i spacer nordic walking - na 5 km.
Polecany artykuł: