Tą sprawą – na początku tego roku – żyła cała Polska. Mała Laura trafiła do szpitala pobita, z ciężkimi urazami głowy. 19-letnia matka i 30-letni ojciec usłyszeli zarzuty znęcania i zostali aresztowani. W kwietniu odebrano im prawa rodzicielskie do córki.
Proces karny ruszył w czerwcu. Rodzice odpowiadali za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem. Jak wykazało śledztwo – rodzice nie mieli dla dziecka litości. Mieli je bić, gdy płakało, rzucać nim, a nawet podduszać.
Podczas procesu obrona podnosiła, że para poznała się w szkole specjalnej, a kobieta była tak naprawdę ofiarą przemocy zarówno w domu rodzinnym, jak i w domu swojego partnera. Podczas przesłuchań oskarżeni wzajemnie się obwiniali.
Dla prokuratury jednak wątpliwości co do winy nie było. Prokurator Aleksanda Zając-Hanulak chce obojga po 12 lat wiezienia.
To było dziecko maltretowane – mówiła prokurator w mowie końcowej. - Znęcano się nad nim okrutnie. Pokazał to jasno materiał dowodowy. Ja wnoszę przede wszystkim o uznanie oskarżonych winnymi - zgodnie z aktem oskarżenia. Czyn, jakiego się dopuścili, jest wysoce szkodliwy. I kara musi być wysoka. Dlatego wnoszę o 12 lat pozbawienia wolności dla każdego. Do tego – nawiązkę na rzecz Laury po 10 tysięcy złotych. Oraz zakaz zbliżania się do dziecka na odległość mniejszą niż 50 metrów na okres 10 lat.
Dziś – w ostatnim dniu procesu – oskarżeni wyrazili żal i skruchę za to, co robili.
Oskarżony powiedział, że liczy na to,że kiedyś córka mu wybaczy, bo ją kocha. Oskarżona, że przeprasza, bo zawiodła jako matka.
Groziło im od 3 do 20 lat więzienia. Obrońcy wnieśli o jak najniższy wymiar kary.
Wysokie sądzie to jest bardzo poważna sprawa – mówiła jedna z obrończyń mecenas Beata Szymczak. - Ale czy to jest sprawa zero-jedynkowa? Nie. Tutaj trzeba wziąć pod uwagę fakt, że oboje mają orzeczenie o niepełnosprawności.
Sąd wyda wyrok 9 września.
Polecany artykuł: