Oskarżeni byli wyjątkowo brutalni. Nie mieli litości.
Wielokrotnie bili drewnianymi kijami, nogami i pięściami po głowie i całym ciele pokrzywdzonego. Potem uprowadzili go, wywieźli na pole, gdzie wciąż bili. Potem związali i przywiązali do samochodu. I ciągnęli po drodze. Ofiara doznała licznych obrażeń ciała i głowy. Miała złamaną szczękę i czaszkę. Zmarła z powodu zachłyśnięcia się krwią, co było skutkiem bicia i ciągnięcia za samochodem - mówi prokurator Tomasz Łakomy.
Oskarżeni najpierw usłyszeli zarzuty pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Potem zabójstwa.
Przed sądem przyznali się do pobicia.
Jak ustalono podczas śledztwa i jak zeznali oskarżeni przed sądem - jeden ze sprawców miał poważne prywatne zatargi z ofiarą. Stąd cała "akcja".
Jeden z oskarżonych przyznał, że chcieli tylko tego mężczyznę zastraszyć.
Mieli go pobić. Pomysł z ciągnięciem za autem po zimowej, szutrowej drodze "zrodził się " podczas całej akcji.
Po wszystkim sprawcy podrzucili ciało mężczyzny na progu jego domu.
Tam znalazła go żona, która zawiadomiła policję i pogotowie. Na pomoc było już jednak za późno.
Podejrzani o pobicie zostali zatrzymani wkrótce po zdarzeniu.
Od blisko roku są aresztowani.
Grozi im dożywocie.
Źródło: Kalisz. Chcieli tylko "przestraszyć". Brutalnie zabili znajomego. Trzech sprawców stanęło przed sądem