Prognozy nie są obiecujące.
Szpital w Ostrzeszowie - z resztą jako nie jedyny w całej Polsce - za sprawą m.in rządowych decyzji znalazł się bardzo trudnej sytuacji finansowej.
Rząd najpierw ustala podwyżki dla pracowników, ale później na nie pieniędzy nie daje. Stawia to placówki zdrowia w bardzo niekorzystnej sytuacji. Tak samo w Ostrzeszowie - jeśli do budżetu szpitala nie ,,wpadną'' środki z góry - ten będzie musiał podjąć drastyczne kroki.
Płatnikiem za usługi medyczne jest NFZ - jeśli tutaj nie będzie pieniędzy adekwatnych do ponoszonych kosztów, to sytuacja szpitala będzie naprawdę trudna - mówi starosta ostrzeszowski Lech Janicki.
Na ten moment jednak samorząd nie mówi wprost, co czeka mieszkańców - jeśli pieniędzy z rządu dla ostrzeszowskiego szpitala - nie będzie.
Ja nie mogę w chwili obecnej jednoznacznie powiedzieć, co się będzie działo, jaki będzie dalszy scenariusz. Cały czas zabiegamy o to, by dofinansowanie było takie, które będzie adekwatne do decyzji, które były podjęte w kwestii płacowej, że sprawy inflacyjne znajdą zrozumienie u decydentów. Scenariusz pisze się w tej chwili. My, jako samorząd powiatowy cały czas bardzo mocno zastanawiamy się, co zrobić, by ten jak najszerszy zasób usług dla mieszkańców zostawić - dodaje Lech Janicki.
Decydujące będą najbliższe dni i tygodnie. Szpital w Ostrzeszowie jako spółka prawa handlowego nie może zamknąć roku ,,na minusie''. Stąd też jego sytuacja jest gorsza od placówek będących pod bezpośrednim zarządem samorządu - tak jak np. szpital w Ostrowie.