Nastolatka trafiła do Ostrowa w lutym tego roku. W wyniku poparzenia od biokominka. Miała poparzone około 70 procent ciała. Wymagała przeszczepu skóry. Do dziś jest pacjentką ostrowskiej chirurgii dziecięcej, bo takie poparzenia leczy się bardzo długo.
Możemy mówić o pewnym sukcesie. Bo przeszczep się udał. Ale zamkniecie rany oparzeniowej to jest jakby jedna sprawa. Natomiast druga sprawa to jest to, że ci pacjenci, którzy trafiają do szpitala na tygodnie czy miesiące - są to pacjenci, których organizm jest po prostu strasznie wyczerpany.To jest podatny pacjent na zakażenia, które u nas są.
Mówi nam Witold Miaśkiewicz, szef oddziału.
Ostrowskie centrum jest jednym z 11 w Polsce, które zajmuje się przeszczepami skóry u poparzonych. Jako jedno z trzech - u dzieci.
Ma wszystkie certyfikaty i zgody. Na co dzień współpracuje z Zakładem Biotechnologii - Bank Tkanek i Komórek Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, gdzie - na bazie komórek pacjenta - skóra jest "produkowana".
My zaraz na początku pobieramy fragmenty skóry z tkanką podskórną i stąd są izolowane keratynocyty, one są później produkowane, namnażane w normalnym procesie biologicznym. Otrzymujemy zawiesinę tych komórek, które później - po kilku tygodniach - możemy do zabiegu wykorzystać. Oczywiście my w tym czasie "oczekiwania" na te komórki - leczymy pacjenta, wykonujemy inne, niezbędne zabiegi - dodaje Witold Miaśkiewicz.
Takich przeszczepów nie wykonuje się dużo. Dotyczą one ekstremalnie poparzonych pacjentów, takich u których doszło do poparzenia ponad 50 procent skóry.
Do tej pory ostrowski oddział przeprowadził niespełna 10 takich transplantacji. Najmłodszy pacjent miał niespełna dwa lata.
Obecnie placówka przygotowuje się do kolejnej akredytacji potrzebnej do "bycia" w programie transplantacyjnym. Certyfikat ważny jest przez 5 lat.
Wielkopolskie Centrum Leczenia Oparzeń u Dzieci to część chirurgii dziecięcej szpitala w Ostrowie. Ma dwa łóżka do leczenia ekstremalnie poparzonych małych pacjentów. Powstało w 2018 roku, bo już wcześniej na chirurgii leczono poparzone dzieci. Od kilku lat jest tam także Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii Dziecięcej, w którym są cztery miejsca.
Polecany artykuł: