Pasja to jedna z tych "rzeczy", która pozwala widzieć świat i życie w kolorowych barwach. A nierzadko oznacza ona faktycznie niezwykłe widoki i niezłą dawkę adrenaliny. Tak jest w przypadku Dariusza Szyszki , który pokochał latanie i ...motolotnie. Od kilku lat ma niezbędne licencje i ogląda świat z zupełnie innej perspektywy.
To są emocje nie do opisania. Każdy, kto choć raz wzbił się w niebo motolotnią wie o czym mowa. Tam zapomina się o troskach dnia codziennego. I ogląda ten codzienny świat z zupełnie innej perspektywy. Spędzam w powietrzu nawet 7 godzin dziennie. I oglądam Ostrzeszów i piękną Dolinę Baryczy. To robi wrażenie.
Mówi Dariusz Szyszka, który swoje niewielkie lotnisku, z którego startuje i wraca ma w Szklarce Przygodzickiej, w powiecie ostrzeszowskim.
Jak się okazuje, jest też coraz więcej chętnych do takich lotów jako pasażer. Są motolotnie dwuosobowe.
Pasażer siada z tyłu, pilot leci z przodu i kieruje całym lotem. Pasażer w zasadzie tylko delektuje się lotem i widokami. Oboje mają intekom, mogą ze sobą rozmawiać.
Jest to sport ekstremalny, i powinno się o tym pamiętać za każdym razem, ale jeśli lata się bezpiecznie, zgodnie z przepisami, to wszystko jest ok. Nie zdarzyły mi się dotąd żadne przykre sytuacje, a latam już 7 lat.
W motolotni - co też trzeba pamiętać- nie ma kabiny. Są pasy bezpieczeństwa i kaski. I czuć wtedy wiatr.
A my latamy z prędkością- średnio - 110, 120 km na godzinę.
Dodaje Dariusz Szyszka.
A jak wygląda taki lot - będziecie mogli przekonać się sami. W lipcu będziemy mieć dla was takie przeloty. Trzeba nas słuchać na 96 i 9 fm !