Uszkodzona ręka, urwany pace czy uraz oka. To takie "standardowe" przypadki, które każdego roku pojawiają się w sylwestrową noc na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych. I - jak można się spodziewać - nie inaczej pewnie będzie w tym roku.
No jest to, jest to problem. W różnym stopniu. Są urazy takie banalne, jak jakieś tam skaleczenia, ale są też niestety bardzo poważne, które kończą się na przykład amputacją ręki czy nogi czy utratą wzroku. To też się zdarza. Prawda jest taka, że nie ma roku, by do takich wypadków "sylwestrowych" nie dochodziło. A szkoda, bo przyjemna zabawa kończy się dla niektórych trwałym kalectwem.
Mówi nam Adam Stangret, lekarz Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Ostrowie Wielkopolskim.
Lekarze i ratownicy cały czas apelują o szczególną czujność i ostrożność przy odpalaniu fajerwerków a także o umiar w ...piciu, bo pacjenci zatruci alkoholem to też sylwestrowi klienci szpitali.
Polecany artykuł: