To cud natury. Sok z brzozy dobrze działa na skórę, włosy i - nasz organizm. I to DOSŁOWNIE ostatnia chwila na to, by ten eliksir pozyskać bezpośrednio u źródła.
Marzec to taki czas, kiedy jeszcze drzewa nie wypuściły liści, kiedy kwitną takie wyjątkowe rośliny, które są bardzo odporne na akurat takie, a nie inne warunki pogodowe. Myślę np. o wawrzynku wilczełyko, czy też o śnieżycy wiosennej. Natomiast to jest dobry moment na to, że zanim te drzewa puszczą liście, puszczają swoje soki. I tu chciałabym powiedzieć o soku z brzozy. Sok brzozowy to niesamowity rarytas, tak zwana oskoła. Ludzie od dawien dawna właśnie w takim przedwiośniu upuszczali tego soku brzozowego z drzewa po to, żeby go pić, żeby wzmacniać się po tej zimie, ponieważ ma on niesamowite właściwości uodparniające nas na różnego rodzaju choroby, wzmacniające układ pokarmowy, układ moczowy - mówi leśnik, Joanna Oleszyńska - Niżniowska.
Nie z każdej brzozy jednak taki sok można pozyskać. NIE zrobimy tego np. w lesie.
Niestety, tego soku nie możemy pozyskiwać z lasu, bezpośrednio z drzew, dlatego że, żeby go pozyskać trzeba to drzewo niestety zranić. I problem jest taki, że nie możemy tego robić w każdym miejscu, no bo to nie byłoby jakby pod żadną kontrolą. W związku z czym proponuję zrobić to np. na własnych, prywatnych działkach, jakichś ogródkach, gdzie ta brzoza sobie rośnie. Generalnie nic się z nią złego nie dzieje, bo ona co roku może być eksploatowana przez nas. Tylko ważne jest to, żeby jak już nawiercimy i podłączymy tą rurkę i ten sok z brzozy spuścimy, to ważne jest to, żeby zakleić z powrotem ten otwór, czy jakąś gumą do żucia, czy plasteliną, żeby z tego drzewa nadal ten sok się nie sączył. W lesie proponuję zapytać lokalnego leśniczego, czy zna takie miejsce, czy zgodzi się na to - dodaje leśnik.
Takiego soku nie trzeba specjalnie przygotowywać. Można wypić go prosto z drzewa.