Protestują, bo mają już dość obietnic. Chcą konkretów. Pracownicy Domu Pomocy Społecznej w Kobylej Górze żądają podwyżek pensji. W ubiegłym roku oraz w tym wynagrodzenie nie zostało podniesione. Wynagrodzenie jest niewystarczające, mówi Ewa Krawczewska, przewodnicząca związku zawodowego przy DPS-ie w Kobylej Górze.
Czy mamy podjąć jakieś radykalne środki? Na przykład stanąć tutaj z całą załogą przed starostwem i pikietować o naszych bolączkach? Jesteśmy już wyczerpane. Nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. Niestety - są braki personelu. Jesteśmy naprawdę zbulwersowane.
Rozwiązaniem problemu byłoby podniesienie kosztu utrzymania jednego mieszkańca. Ale tego samorząd zrobić nie może. Wysokość opłat ustalają państwowe przepisy. Dodatkowo w ubiegłym roku, by w ogóle zamknąć budżet DPS-ów powiat zaciągnął kredyt, dlatego na podwyżki już środków nie starczyło. Budżet nie jest z gumy, ale będziemy działać, by poprawić sytuacje personelu - obiecuje Lech Janicki, starota ostrzeszowski.
Ustawa nie pozwala na swobodne ustalanie kosztów jednego mieszkańca. My mamy ręce związane. W 2021 roku okazało się, że wszystkim domom brakuje łącznie blisko 1.200.000 zł na zamknięcie budżetu. A to jest pierwsza konieczność, żeby jednostka mogła w ogóle funkcjonować. W związku z tym zaciągnęliśmy kredyt, który teraz będziemy spłacać. Nie zostawiamy na pewno państwa na tym poziomie co obecnie, ale potrzebujemy czasu.
Rozmowy mają odbyć się w najbliższym czasie.
Fragment dyskusji do posłuchania w naszym podcaście poniżej.
Polecany artykuł: