Kobieta zgłosiła do ostrzeszowskiej Komendy Policji, że na jednym z placów zabaw w Kobylej Górze ktoś ukradł jej wart 4 tys. zł telefon.
Z treści złożonego zawiadomienia wynikało, że do zdarzenia doszło na placu zabaw w miejscowości Kobyla Góra, gdzie nieznany sprawca wykorzystując nieuwagę kobiety bawiącej się z dzieckiem, zabrał leżącą na ławce torebkę typu nerka, w której znajdował się wskazany telefon oraz pieniądze w kwocie 100 zł, a następnie uciekł w stronę pobliskiego lasu znajdującego się przy zalewie Blewązka. W trakcie prowadzonych przez funkcjonariuszy czynności ustalono, że zgłaszająca w ogóle nie przebywała w tym czasie we wskazanym miejscu lub w jego okolicy oraz że nie skradziono jej przedmiotowego telefonu, gdyż użytkuje go do chwili obecnej.
Mówi Magdalena Hańdziuk, rzecznik prasowy Komendy Policji w Ostrzeszowie.
26-latka tłumaczyła, że sprawdzała jak w przypadku takiej niby-kradzieży działają organy ścigania, a poza tym chciała uzyskać odszkodowanie za telefon z ubezpieczalni.
W dniu składania zawiadomienia celowo nie podała policjantom numerów identyfikacyjnych urządzenia, aby utrudnić im podjęte czynności. Oświadczyła również, że w związku z tym, że telefon był ubezpieczony złożyła wniosek do firmy ubezpieczeniowej o wypłatę odszkodowania z tytułu kradzieży iPhon'a, które jednak nie zostało jej wypłacone.
Dodaje rzecznik policji.
Teraz kobieta będzie tłumaczyć się przed sądem. Przedstawiono jej zarzut zawiadomienia organów ścigania o nie popełnionym przestępstwie oraz składaniu fałszywych zeznań, do których się przyznała.
Polecany artykuł: